Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/14

Ta strona została przepisana.
II.
LA PEROUSE

Głuchy turkot powozów zwiastował przybywanie gości, a po chwili, dzięki energji marszałka dworu, siedzieli wszyscy przy owalnym stole, w wielkiej sali jadalnej. Żaden hałas z zewnątrz nie dochodził przez podwójne okiennice, talerze odmieniano bez stuku, srebro kładziono na bufecie bez najmniejszego dźwięku; marszałek dworu, baczny na wszystko, wzrokiem tylko wydawał rozkazy.
Książę Richelieu pierwszy przerwał milczenie, odzywając się do sąsiada z prawej strony:
— Pan hrabia nie pije?
Zapytany wyglądał na mężczyznę lat trzydziestu, wzrostu był małego, szerokich ramion, blondyn, oczy miał jasno-niebieskie z wyrazem to ożywionym, to znowu pełnym melancholji; na szerokiem czole widniała powaga i szlachetność.
— Prócz wody, nic innego nie piję, panie marszałku — odpowiedział.
— U króla Ludwika XV — rzekł książę — gdzie miałem zaszczyt znajdować się z panem na obiedzie, raczył hrabia pić wino, o ile sobie przypominam.
— Co to za miłe wspomnienie, panie marszałku; tak, było to w roku 1771, wino, które wówczas piłem, był to — tokaj cesarski.
— Taki sam zupełnie, jaki mój marszałek ma zaszczyt nalewać panu hrabiemu w tej chwili — odrzekł Richelieu z ukłonem.
Hrabia ujął szklankę, podniósł do światła i popatrzył na płyn, mieniący się kolorami rubinu.