ści. Pochwycił je i utworzył skończoną teorję, system jednolity, któremu dał nazwę mesmeryzmu.
Doszedłszy do pewnych wyników, przedstawił system swój akademji nauk w Paryżu, stowarzyszeniu królewskiemu w Londynie i akademji berlińskiej. Dwie pierwsze instytucje zbyty go milczeniem, trzecia uznała za warjata. Przypomniał sobie wtedy owego filozofa greckiego, który zaprzeczał ruchowi i którego, chodząc, pokonał jego przeciwnik. Przybył do Francji, wziął z rąk doktora Storeka i okulisty Werozla młodą, siedemnastoletnią dziewczynę, dotkniętą chorobą wątroby i stężeniem nerwu wzrokowego, i, po trzymiesięcznem leczeniu, chora wyzdrowiała, niewidoma przejrzała. Uzdrowienie to przekonało wielu ludzi, a, pomiędzy innymi, lekarza Deslon. Z wroga stał się apostołem, krzewicielem nowej potęgi Od tej chwili rosła sława Mesmera, akademja oświadczyła się przeciwko nowatorowi, ale dwór go protegował, i ministerjum rozpoczęło układy, dążące do skłonienia mistrza, iżby dla szczęścia ludzkości ogłosił swoją doktrynę.
Doktor drożył się. Pan de Breteuil ofiarował mu w imieniu króla dwadzieścia tysięcy franków pensji dożywotniej, i dziesięć tysięcy wynagrodzenia za praktyczne wykształcenie trzech osób, przez rząd mu wskazanych. Ale Mesmer oburzył się na oszczędność królewską, odmówił i wyjechał do wód w Spa z niektórymi ze swoich pacjentów. Groziła mu nieprzewidziana katastrofa.
Delson, jego uczeń, posiadacz sławnej tajemnicy, której zdradzenia odmówił za trzydzieści tysięcy renty rocznej, otworzył u siebie leczenie metodą Mesmera.
Wtenczas jeden z jego pacjentów, pan de Bergasse, powziął szczęśliwą myśl skorzystania z nauki sławnego profesora dla zawiązania spółki komandytowej: został utworzony komitet ze stu osób z kapitałem trzykroć czterdzieści tysięcy franków, pod warunkiem wtajemniczenia akcjonarjuszów. Mesmer przystał, zabrał pieniądze i powrócił do Paryża.
Chwila bardzo mu sprzyjała.
Był to jeden z okresów, w którym umysły doprowadzone przez filozofów do realizmu, a raczej do rozczarowania, nękają się ową możliwością przejrzenia istoty wszelkiej rzeczy, i, postąpiwszy jeden krok zaledwie naprzód
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/146
Ta strona została przepisana.