milkł i usiadł. Portugalczyk także usadowił się przy grze, położył dwadzieścia luidorów na stole i w sześciu pociągnięciach, które kwadrans zaledwie trwały, pozbawiony został tej sumy przez szczęśliwych graczy. W tejże chwili weszło dwóch lokai, a bankier wpuścił pieniądze w podwójne dno stołu, bo ustawy stowarzyszenia takiem zaufaniem nacechowane były względem swoich członków, że nie dozwolały żadnemu z nich zarządzać funduszami stowarzyszenia. Podczas gry, pieniądze, według przepisów, wpadały przez mały otworek w podwójne dno stołu, a nadto ustawa opiewała, że bankierowi nie wolno nosić długich rękawów, ani też i pieniędzy przy sobie. To znaczy, że zabronione mu było chować luidory w rękawy, a członkom szulerni przysługiwało prawo rewidowania kieszeni bankierskich. Lokaje przynieśli członkom okrycia, płaszcze i szpady. Kilku szczęśliwych graczy wzięło damy pod rękę, a nieszczęśliwi kazali się nieść w lektykach, będących jeszcze w użyciu naówczas w tej dzielnicy oddalonej, i salę gry zaległy ciemności. Beausire także owinął się dominem, jakgdyby się wybierał w podróż do wieczności; nie wyszedł jednak głównemi schodami, lecz, gdy dorożki, lektyki i piesi już zniknęli, udał się do sali, do której wróciło także dwunastu stowarzyszonych.
— Teraz porozumiejmy się — rzekł wreszcie Beausire.
— Zapal nawpół kinkiety i nie mów tak głośno — odezwał się chłodno i dobrą francuszczyną portugalczyk, sam zapalając stojącą na stole świecę. Beausire kilka słów zamruczał, na co nikt uwagi nie zwrócił: portugalczyk usiadł na miejscu bankiera, obejrzano okiennice, firanki, i drzwi, czy zamknięte szczelnie; poczem wszyscy usadowili się w cichości, oparli łokcie na suknie i czekali z ciekawością, co usłyszą.
— Mam coś powiedzieć wam — rzekł portugalczyk — szczęście, że wczas przyszedłem, bo pana de Beausire zawsze język świerzbi...
Beausire chciał zaprzeczać.
— No, no!... spokojnie!... — odezwał się portugalczyk — bez próżnych słów. Już tyle nagadałeś więcej, niż niedorzecznych. Znasz zamiary moje, to dobrze. Jesteś człowiekiem sprytnym, mogłeś je więc odgadnąć; lecz
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/213
Ta strona została przepisana.