drugi gość, młody, wysoki i pięknej postawy, przytrzymał kratę, mówiąc:
— Przepraszam pana.
I, nie pytając o pozwolenie, wślizgnął się za płatnikiem, przysłanym przez hrabiego Cagliostro. Aldegonda, cala zatopiona w myślach o zysku, oczarowana dźwiękiem talarów, przyszła do swego pana.
— Wszystko dobrze idzie — powiedziała — otóż i pięćset liwrów od tego pana, który kupił tysiąc egzemplarzy.
— Przyjmijmy go z godnością — rzekł Réteau, parodjując aktora Lariva w najnowszej komedji.
Udrapował się więc w dosyć ładny szlafrok;miał go do zawdzięczenia wspaniałomyślności a raczej obawom pani Dugazon, która, od czasu jej awantury z masztalerzem Astleyem, nie omieszkała łagodzić go niemałą liczbą podarków różnego rodzaju. Płatnik hrabiego Cagliostro wyłożył na stół kiesę, z której odliczył sto sześcioliwrowych talarów, w dwunastu rulonach. Réteau rachował skrupulatnie, oglądając każdą sztukę, czy moneta niepoobrzynana czasami. Skończywszy wreszcie rachunek, podziękował, pokwitował, uśmiechem uprzejmym pożegnał płatnika, zapytując go złośliwie o zdrowie hrabiego Cagliostro.
Jegomość z talarami podziękował jak za zwyczajną grzeczność i zabierał się do odejścia.
— Proszę powiedzieć hrabiemu, że zawsze gotów jestem spełniać jego życzenia, i dodać, aby był spokojny, umiem dochować tajemnicy.
— To zbyteczne i niepotrzebne — odparł płatnik — pan hrabia de Cagliostro jest niezależny, nie wierzy w magnetyzm i pragnąłby, aby się śmiano z Mesmera.
— Dobrze — ozwał się głos ponury na progu drzwi postaramy się o to, aby się pośmiano także kosztem pana hrabiego Cagliostro.
Pan Réteau ujrzał zjawiającą się w pokoju osobistość, bardziej jeszcze ponurą od poprzedniej.
Był to, jak powiedzieliśmy, mężczyzna młody i silny; lecz Réteau wcale nie podzielał opinji, jaką wygłosiliśmy o jego szlachetnej postaci.
— Co pan rozkaże? — zapytał Réteau, dygocąc, co mu się przytrafiało zawsze w każdym trochę przykrzejszym wypadku.
— Wszak pan Réteau? — zagadnął nieznajomy.
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/245
Ta strona została przepisana.