Cagliostro wzruszył ramionami z politowaniem.
— Czy nie rozumie mnie pan? — głucho odezwał się Filip.
— Przeciwnie, panie, ani jednego ze słów twoich nie straciłem.
— A zatem! czy pan nie wie, na co zasługuje zarzut fałszu?
— I owszem, panie — odparł Cagliostro — jest nawet przysłowie we Francji, które mówi, że zarzut fałszu równa się policzkowi.
— A jednak nie chcesz mi pan dać zadośćuczynienia ze szpadą w ręku?
— To tylko płacę, com winien.
— Zatem innym sposobem uczynisz mi zadość?
— Jakto?
— Wymagam jedynie, byś pan w obecności mojej spalił wszystkie te egzemplarze, które znajdują się w szafie.
— A ja — odmawiam.
— Zmusi mnie pan, abym chwycił się tych środków, których względem dziennikarza użyłem.
— A! obicie laską — rzekł ze śmiechem Cagliostro, stojąc bez ruchu, jakgdyby był posągiem. — Zastanów się i pan. Od pana jestem silniejszy! Zbliż się z laską do mnie! Ujmę cię za kark i za grzbiet i cisnę o dziesięć kroków od siebie, i to, rozumiesz pan, tyle razy, ile razy spróbujesz podejść do mnie.
— Sztuczka angielskiego lorda, a mówiąc inaczej, dorożkarska. Ale, zgoda! panie Herkulesie, przyjmuję.
I rzucił się na Cagliostra, który nagle wyprężył ramiona jak dwa haki ze stali, pochwycił młodzieńca u szyi i w pasie, i oszołomionego rzucił na miękkie poduszki, wyściełające sofę, stojącą w rogu salonu. Poczem, złożywszy dowód tej zadziwiającej siły, stanął przed kominkiem w tejże samej postawie, jakgdyby nic nie zaszło. Filip podniósł się, poprawił na sobie ubranie i przemówił grobowym głosem:
— Postępując ze miną w ten sposób, zapomina pan, ie zwyciężony, poniżony, staję się twoim wrogiem śmiertelnym i że teraz mam prawo powiedzieć panu: hrabio, szpadę do ręki, albo cię zabiję!
Cagliostro stał jak mur.
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/259
Ta strona została przepisana.