Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/271

Ta strona została przepisana.

— Czterowiersz?... O!... poeci są istotami dziwacznemi, a przytem czyż nie lepiej odpowiedzieć krytyką łagodną, która przestrogą być może, aniżeli brwią ściągniętą?... To, co w rymy przybrane, nie obraża; bo to nie wygląda na pamflety, jakie należałoby Waszej wysokości poskromić! właśnie jeden z nich przychodzę pokazać:
— Pamflet!...
— Tak, Najjaśniejszy Panie; trzeba też koniecznie uwięzić nędznika, autora tej niegodziwości.
Król zerwał się z siedzenia.
— Czy masz ten pamflet?...
— Mam, Najjaśniejszy Panie.
— Dawaj go.
Hrabia Prowancji wydobył z kieszeni egzemplarz Historji Etteniotny, nieszczęśliwy egzemplarz tego, czemu kije pana de Charny, ani szpada Filipa, ani też ogień na kominku Cagliostra, nie przeszkodziły rozejść się wśród ludzi. Król szybko przebiegał oczami pismo, z wprawą człowieka, przywykłego wynajdywać najwięcej zajmujące ustępy w książce lub gazecie.
— To niegodziwość — zawołał, — nikczemność!...
— Widzisz więc, Najjaśniejszy Panie, utrzymują, iż siostra moja była u aparatu Mesmera.
— Tak, była tam!...
— Była tam!... — zawołał hrabia.
— Przeze mnie upoważniona.
— O!... Najjaśniejszy Panie.
— I bytność jej u Mesmera bynajmniej nie skłania mnie do uwłaczających dla niej wniosków, sam pozwoliłem bowiem, aby udała się na plac Vendome.
— Wasza Wysokość nie zezwolił jednak na to, ażeby królowa sama poddała się doświadczeniom...
Król tupnął nogą. W chwili właśnie, gdy hrabia wymawiał te słowa, Ludwik XVI przebiegał ustęp, najwięcej uwłaczający Marji Antoninie, opis rzekomych jej spazmów, kontorsji, rozkosznego nieładu, wszystkiego wreszcie, czem zaznaczyła się bytność panny Oliwji u Mesmera.
— To niepodobna — rzekł król, blednąc. — O!... wszak policja powinna coś o tem wiedzieć!...
Zadzwonił.
— Posłać natychmiast po pana de Crosne.