— Najjaśniejszy Panie, dziś jest dzień raportu tygodniowego i pan de Crosne czeka.
— Niech wejdzie.
Pan de Crosne wszedł.
— Raport gotowy, Najjaśniejszy Panie.
— Przedewszystkiem, mój panie, jakim sposobem rozszedł się po Paryżu pamtlet, tak niegodziwy przeciw królowej?...
— Etteniotna?... — rzekł pan de Crosne.
— Tak.
— Najjaśniejszy Panie, jest to dziennikarz nazwiskiem Réteau.
— Tak. Nazwisko jego znasz, a nie mogłeś przeszkodzić ogłoszeniu, lub aresztować go po fakcie spełnionym.
— Najjaśniejszy Panie, niema nic łatwiejszego nad areszt; pokażę nawet Waszej wysokości gotowiuteńki w mojej tece rozkaz uwięzienia.
— Dlaczegóż więc nie był wykonany?...
— Otóż rzecz taka — odpowiedział naczelnik policji — nie kazałem dziennikarza Réteau uwięzić, bo przedtem najważniejszą dla mnie było rzeczą porozumieć się z Waszą Królewską Mością.
— Zgadzam się na to.
— Być może, Najjaśniejszy Panie, lepiej byłoby dać gazeciarzowi worek pieniędzy i wysłać go, aby powiesił się gdzieindziej, daleko stąd.
— Dlaczego?...
— Ponieważ, Najjaśniejszy Panie, gdy ci nicponie głoszą kłamstwa, publiczność przekonana o tem, cieszy się niewymownie, widząc, jak ich biczują, jak uszy im obrzynają, wieszają nawet. Lecz gdy, nieszczęściem, dotknie się który prawdy?...
— Prawdy?...
Pan de Crosne ukłonił się.
— Tak. Wiem o tem. Królowa była rzeczywiście u aparatu Mesmera. To całe nieszczęście, jak mówisz; lecz ja pozwoliłem jej na to i wątpię, aby królowa była dzięki temu zgubiona!
— Nie, Najjaśniejszy Panie, lecz skompromitowana.
— Zobaczmyż; panie de Crosne, co dowiedziałeś się od swojej policji?
— Wiele rzeczy takich, które, pomimo uszanowania me-
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/272
Ta strona została przepisana.