która afiszuje się publicznie, a pan i podwładni jego sądzicie, iż mnie tam spotykacie.
— Podobieństwo do Waszej Królewskiej Mości! — zawołał pan de Crosne, zajęty mową królowej i nie zważając na pomieszanie Joanny i Andrei.
— Czy uważasz to za niemożebne, panie naczelniku policji, i wolisz przypuszczać, że się mylę lub pana oszukuję?
— Nie mówię tego, lecz jakiekolwiek byłoby podobieństwo z Waszą Królewską Mością, musi być zawsze taka różnica, że oko wprawne się nie omyli.
— A jednak było inaczej, ponieważ się pomylono.
— Ja mogę dać przykład takiego podobieństwa do Waszej Królewskiej Mości — przerwała Andrea.
— Tak!...
— Gdy mieszkaliśmy z ojcem w Taverney Maison-Rouge, mieliśmy służącą, która dziwnym trafem...
— Była do mnie podobna?
— Tak, Najjaśniejsza Pani.
— Co się stało z tą dziewczyną?
— Nie znaliśmy jeszcze całej wielkości duszy Waszej Królewskiej Mości; ojciec mój obawiał się, aby to podobieństwo nie było ile uważane przez królowę, i, przybywszy do Trianon, ukrywaliśmy dziewczynę przed oczami dworu.
— Słyszysz, panie de Crosne?...
Aha! zaczyna cię to zajmować!
— Bardzo, Najjaśniejsza Pani.
— Mów dalej, droga Andreo.
— Otóż dziewczyna ta, niespokojnego charakteru, ambitna i przewrotna, sprzykrzyła sobie ukrywanie, zrobiła znajomość jakąś podejrzaną i pewnego wieczora, gdy wróciłam do siebie, nie zastałam jej w domu. Szukano wszędzie napróżno. Przepadła bez śladu.
— Musiała cię w dodatku okraść, ten mój sobowtór?
— Nie, Najjaśniejsza Pani, albowiem nic nie posiadałam.
Joanna słuchała z natężoną uwagą.
— Nie wiedziałeś pan nic o tem, panie de Crosne? — zapytała królowa.
— Nie, pani.
— Więc znajduje się kobieta, uderzająco do mnie po-
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/301
Ta strona została przepisana.