Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/319

Ta strona została przepisana.

— Oto królowa pragnie naszyjnika.
— Tak przypuszczacie, panowie?...
— Jesteśmy pewni.
— Dlaczegóż go nie kupuje?...
— Ponieważ odmówiła królowi, a postanowienie jej tyle pochwał i uwielbienia wywołało, że wstydzi się teraz okazać się zmienną.
— Królowa wyższa jest nad to, co tu powiedzieć mogą.
— Tak, gdyby to lud i dworzanie mówili, ależ tu o króla chodzi.
— Przecież sam król chciał żonie ofiarować naszyjnik?..
— Tak jest; lecz czemprędzej podziękował, kiedy odmówiła.
— Cóż z tego wnosisz, panie Bochner?...
— Że królowa chciałaby mieć brylanty, nie kupiwszy ich niby...
— Mylisz się pan — odpowiedział kardynał — rzecz to zupełnie inna.
— Szkoda wielka, eminencjo, bo to jedno tylko upoważniałoby nas do zerwania z ambasadorem Portugalji.
Kardynał się zamyślił.
Żadna dyplomacja nie wyrówna dyplomacji kupieckiej...
Dyplomata układa się zwykle o rzeczy, których nie posiada; kupiec trzyma mocno w ręku przedmiot, wzbudzający pożądliwość, a gdy go sprzeda, choćby nawet drogo, jeszcze się uważa za poszkodowanego.
Rohan poczuł, że jest w mocy złotnika.
— Ha!... — rzekł — przypuśćmy, że królowa ma chęć kupić naszyjnik.
— To zmienia postać rzeczy zupełnie. Mogę zerwać umowę, gdy idzie o danie pierwszeństwa królowej.
— Za ile, panowie, sprzedajecie naszyjnik?...
— Półtora miljona liwrów.
— A jak rozkładacie wypłatę?...
— Portugalczyk dawał mi zaliczkę, następnie miałem odwieźć naszyjnik do Lizbony, gdzie zapłacą mi gotówką.
— Ja nie mogę tak płacić, panie Bochner; ale dam zaliczenie, jeżeli nie jest zbyt wysokie.
— Sto tysięcy liwrów tylko.
— To się znajdzie... A reszta?...
— Wasza eminencja pragnie czasu dłuższego — odezwał się Bochner. — Z poręczeniem, wszystko da się zro-