— Oddaj to kardynałowi i podziękuj. Powiedz mu, że co miesiąc otrzyma taką sumę. W ten sposób będę miała naszyjnik, który mi się spodobał i nie narażę ani swojej szkatuły ani królewskiej...
Zamyśliła się na chwilę.
— Skorzystałam nawet dużo — ciągnęła — poznawszy przy tej sposobności przyjaciela pełnego delikatności i poświęcenia...
Wyciągnęła rękę.
— I przyjaciółkę, która mnie odgadła — dodała, podając tę rękę Joannie, a ta ucałowała ją z namaszczeniem.
Następnie, gdy hrabina miała już wychodzić, królowa, zawahawszy się, zaczęła cicho, jakby obawiając się słów własnych:
— Hrabino,u wiadomisz pana de Rohan, iż będzie mile widziany w Wersalu i że sama mu podziękuję.
Joanna wypadła z gabinetu, pijana z radości i dumy.
Tuliła banknoty do serca, jak jastrząb swoją zdobycz.
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/369
Ta strona została przepisana.