Przenieśmy się teraz do pokoi królowej w Wersalu, gdzie zostawiliśmy w bardzo przykrem położeniu pana de Charny, nieustraszonego marynarza, który jednak uciekł do przedpokoju ze strachu, aby nie zemdleć w obecności trzech kobiet: królowej, Andrei i pani de la Motte.
Charny czuł, że dłużej nie wytrzyma, dlatego wybiegł; chciał iść dalej, lecz zbrakło mu sił, zachwiał się i, gdyby go nie pochwycono, runąłby na ziemię. Szybko jednak otrząsnął się z osłabienia, nie przypuszczając nawet, że królowa go widziała i gotowa było biec z pomocą, gdyby jej nie powstrzymała Andrea, nie tyle przez poszanowanie etykiety, ile przez szaloną zazdrość.
Dobrze się stało, iż królowa usłuchała Andrei, bo zaledwie drzwi się za nią zamknęły, dało się słyszeć wołanie straży:
— Król idzie!
Rzeczywiście Ludwik XVI wyszedł ze swoich apartamentów, udając się na taras zamkowy, aby, przed rozpoczęciem narad z ministrami, obejrzeć powozy do polowania. od niejakiego czasu zaniedbane. Wchodził do przedpokoju, otoczony świtą, i zatrzymał się, widząc wojskowego, opartego o krawędź okna, i dwóch gwardzistów służbowych, przerażonych okrutnie, którzy starali się go do zmysłów przywrócić.
— Panie! co panu się stało? — zapytał król.
Charny nie był w stanie odpowiedzieć.
Król zbliżył się.
— Ten człowiek zemdlał! — zawołał.
Na głos króla gwardziści wyprostowali się mahinal-
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/375
Ta strona została przepisana.
VII
DAWNY ZNAJOMY