Marja-Antonina oczekiwała niecierpliwie powrotu pani Misery, lecz nie spodziewała się wcale doktora, który ze zwykłą swobodą stanął przed nią.
— Najjaśniejsza Pani — rzekł głosem podniesionym — chory, którym się Wasza Królewska Mość interesuje, o tyle ma się dobrze, o ile to być może przy gorączce.
Królowa wiedziała doskonale, iż doktor ma wstręt do tych, którzy, jak się wyrażał, krzyczą na całe gardło, będąc nawpół chorymi. Wyobraziła sobie zatem, ze Charny może trochę się pieścci. Kobiety silnego charakteru lubią wyobrażać sobie mężczyzn niewytrzymałymi.
— Przecież ta jego rana — powiedziała to śmiechu warta...
— E! e! — przerwał doktor.
— Draśnięcie jakieś....
— Wale nie, Najjaśniejsza Pani; zresztą zadraśnięcie czy rana, wszystko jedno, wiem tylko, że gorączkuje.
— Biedny chłopiec!.. Czy to silna gorączka?
— Straszna, okrutna.
— Nie przypuszczałam — rzekła królowa przerażona — żeby tak... natychmiast... gorączka...
Doktór patrzył pilnie na królowę.
— Różne są rodzaje gorączek — odpowiedział.
— Mój drogi Louis, przestraszasz mnie. Zawsześ taki spokojny, pocieszający... nie poznaję cię dzisiaj...
— Nic dziwnego...
— Kręcisz się, patrzysz na lewo, na prawo, wyglądasz jakbyś chciał zwierzyć mi tajemnicę jakąś straszną.
— A któż mówi, że nie?
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/380
Ta strona została przepisana.
VIII
SEN GORĄCZKOWY