Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/386

Ta strona została przepisana.
IX
ŁATWIEJ ZBADAĆ CHOROBĘ CIAŁA, NIŻ SERCA

Doktór patrzył zamyślony na oddalającą się królowę, następnie zaczął mruczeć pod nosem. W pałacu tym są tajemnice, których rozumem zbadać niepodobna. Przeciw niektórym zbroję się w lancet, przecinam żyły dla uzdrowienia, inne znów leczę wyrzutami sumienia, krwawię serca... czy mi się uda kuracja....
Charny uspokoił się; doktór przymknął mu oczy, patrzące błędnie i nieruchomo, zwilżył skronie wodą z octem, poprawił pościel i odświeżył powietrze. Przekonawszy się, że spokój powraca na twarz rannego, że łkania bolesne przechodzą w ciche westchnienia, a krzyki rozpaczy w szept miłosny:
— O tak, tak — mówił do siebie — to już nie sympatja, to pociąg niepokonany; gorączka wzmogła się, jakby czując odwiedziny; atomy ludzkie wydzielają się i łączą, jak pyłki w królestwie roślinnem, myśli komunikują się niewidzialnie, serca porozumiewają się w tajemnicy.
Naraz zadrżał, odwrócił i nadsłuchiwał.
— Co to jest, kto tam idzie znowu?...
Słychać było rzeczywiście szmer sukni kobiecej w końcu korytarza.
— Nie podobna, ażeby to była królowa, czyżby tak prędko zmieniła zdanie?... Przekonajmy się...
Otworzył cichutko drugie drzwi, wychodzące także na korytarz, wychylił głowę i ujrzał kobietę, okrytą długim, fałdzistym płaszczem, nieruchomą jak statua rozpaczy. Ciemno było, słabe światełko nie rozjaśniało długiego przejścia, oknem tylko wpadał blady promień księżyca na tę postać, raz widoczną, to znów niknącą, gdy chmury zakrywały tarczę świetlaną.