ładu, trudno was pojąć, zrozumieć... byłem pewny naprzykład, że ciebie, drogie dziecię znam doskonale, a tymczasem pokazuje się, że nie, to można oszaleć.
— Kochany, poczciwy doktorze, wybacz.
— Dosyć tego, wracajmy do rzeczy.
Andrea spojrzała niespokojnie.
— Czy ona czuje się gorzej? — zapytał.
— Kto taki?....
— Na Boga żywego!... przecie królową.
— Królowa?...
— No tak, pani de Misery właśnie przychodziła po mnie, bo królowa dostała palpitacji serca duszności... Smutna to choroba, droga panienko, nieuleczelna. Powiedz mi, co tam słychać, jeżeli cię po mnie przysłano. Chodźmy do niej jak najprędzej.
Doktór postąpił naprzód, chcącc raz już odejść, lecz Andrea wstrzymała go, mówiąc:
— Nie przychodzę od królowej, kochany doktorze. Nie domyślałam się nawet, że jest cierpiąca. Biedna królowa, gdybym była wiedziała... Lecz, przebacz mi pan, sama nie wiem, co mówię.
— Widzę to dobrze.
— Nietylko nie wiem co mówię, ale i co robię.
— Ale ja już wiem: oto słabo ci się robi.
Andrea bowiem zbladła, ręce jej opadły, zachwiała się i pochyliła, jak kwiat więdnący.
Doktór ujął ją w ramiona, i starał się orzeźwić i dodać odwagi. Wtedy Andrea wysiłkiem woli otrząsnęła się ze słabości, a umysł jej mężny, nie upadający nigdy pod ciężarem bólu, czy to fizycznego, czy moralnego, powrócił do równowagi.
— Wiesz o tem, doktorze — rzekła — jak jestem nerwowa, a ciemności mnie przerażają. Zabłądziłam w tych przejściach, źle oświeconych, i stąd pochodzi dziwny stan, w jakim mnie widzisz.
— Pocóż, u djabła, naraża się pani na ciemności.... Kto panią zmusza, jeżeli nikt cię nie przysyła, ani też nic cię tu nie ciągnie?...
— Powiedziałam ci, kochany doktorze, że mnie nikt nie przysłał, ale nie mówiłam, że nic nie przyciąga.
— Aha!... zaczynamy spierać się o wyrażenia, kocha-
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/388
Ta strona została przepisana.