Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/396

Ta strona została przepisana.

dla której stracił rozum, jest w stanie go uleczyć. Otóż, gdy Najjaśniejsza Pani zapragnie uwolnić pałac od krzyków, marzeń na jawie i skandalów, niech się namyśli, co ma uczynić.
— Więc cóż mam uczynić?
— A to pytanie? Ja tylko przepisuję lekarstwo, a nic nie radzę.
Czyż nie wiem, co ciągle słyszę i widzę?
— Przypuśćmy, że zrozumiałam pana? ale co z tego wyniknie?
— Szczęście podwójne: przedewszystkiem dla pani jak i dla nas wszystkich, że chory, ugodzony w serce, przez rozum opamięta się i nie stanie się ofiarą poczynającej się choroby beznadziejnej. A potem... A! pani, wybacz mi moją winę, że widziałem aż dwa wyjścia z tego labiryntu... Lecz dla Marji Antoniny, królowej Francji, jest jedno tylko.
— Rozumiem cię; mówiłeś szczerze, doktorze. Trzeba, aby kobieta, dla której stracił rozum, powróciła mu go jakimkolwiek sposobem.
— Tak jest, to właśnie.
— Trzeba, aby miała odwagę pójść do niego wydrzeć mu jego marzenia, to jest tego węża, wpijającego się w głąb serca.
— Tak, tak Najjaśniejsza Pani.
— Każ uprzedzić jednę z moich dam honorowych, pannę de Taverney? — zawołał doktór.
— Tak jest; zarządź tak, aby pacjent twój przyjął nas przyzwoicie.
— Dobrze, Najjaśniejsza Pani.
— O! jak to smutno — rzekła królowa — iść i nie być pewną, czy niosę śmierć czy życie człowiekowi...
— Ja codzień jestem wtem położeniu, Najjaśniejsza Pani, gdy spotykam chorobę nieznaną. Daję lekarstwo i nie jestem pewny, czy zabiję chorobę, czy chorego?
Chodźmy pani, chodźmy już!
Królowa westchnęła i poszła sama z doktorem, nie mogąc znaleźć Andrei. Była jedenasta rano. Charny, ubrany, spał w fotelu po nocy, spędzonej niespokojnie. Okiennice, pozamykane starannie, przepuszczały zaledwie słabe światło. Otoczenie całe działało na uspokojenie rozdrażnionych nerwów, tej głównej przyczyny cierpienia.