ten rozpaczliwy krok; nie powiedziałaś mi przyczyny, nie mogę być sędzią twego postanowienia.
— Rozpacz! — zawołała z pogardą — mówisz o rozpaczy! Dzięki Bogu, nie wyjeżdżam z tego powodu. Ja, miałabym czego żałować, rozpaczać?
— Nadmiar pogardy i podniecenie, w jakiem się znajdujesz, nie może trwać długo — podjął Filip — nie przyznajesz się do rozpaczy a więc, Andreo, ty tylko naprzekór robisz...
— O! bracie mój — odpowiedziała Andrea z gorzkim uśmiechem — chyba nie wierzysz w to, iż panna de Taverney jest tak słaba, że ustępuje miejsca innym tylko na przekór; to broń kokietek... i głupich... Uczucia takie zapalają oczy płomieniem gniewu, który łzy wkrótce ugaszą. Ja tego nie potrafię... Chciałabym, abyś mi wierzył, a na to potrzebujesz jedynie wejść w siebie i zbadać się w chwili, gdy masz żal do świata! Odpowiedz mi szczerze, Filipie, jeżelibyś jutro uciekł do Trapistów i zamknął się tam na zawsze, jak nazwałbyś przyczynę, która cię popchnęła do tego postanowienia?
— Nazwałbym to boleścią nieuleczalną, siostro moja — powiedział Filip z łagodną powagą nieszczęścia.
— O tak, Filipie, znalazłeś nazwę stosowną, przyjmuję ją. Więc i mnie boleść nieuleczalna ciągnie do samotności.
— Jak to dobrze — odrzekł Filip — że siostra i brat nie różnią się losem.
Równą dozę szczęścia i niedoli Bóg nam wyznaczył. Jesteśmy prawdziwem rodzeństwem, Andreo.
Andrea sądziła, że Filip, owładnięty wzruszeniem, zadaje jej pytanie, i być może, że serce to niezłomne byłoby się otworzyło pod naciskiem miłości braterskiej.
Lecz Filip wiedział z doświadczenia, że wielkie dusze wystarczają sobie; nie próbował zatem zdobywać gwałtem zaufania siostry.
— O której godzinie i którego dnia chcesz wyjechać — zapytał.
— Jutro; dziś nawet, jeżeli czas jeszcze.
— Czy przejdziesz się ze mną po parku, ostatni raz?...
— Nie — odpowiedziała.
Zrozumiał z uściśnienia ręki, towarzyszącego odmowie, że młoda kobieta nie chciała się rozrzewniać.
— Będę gotów na wezwanie — odpowiedział.
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/412
Ta strona została przepisana.