Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/424

Ta strona została przepisana.

— Rozumiem, rozumiem, filutko; mam podzielić się z tobą, wszak prawda?
— Zgadłeś, Eminencjo.
— Przynosisz mi szczęście, hrabino, dlaczegóż zatem nie miałbym pamiętać o tobie? Uważaj rzecz za skończoną. A teraz mów, czego chcesz jeszcze?
— Chcę tylko poradzić panu, abyś był ostrożny i nie naruszał swych pięciuset tysięcy liwrów.
— O! nie bój się niczego!
Kardynał wracał do Paryża w błogiej atmosferze nadziemskich uniesień.
Od dwóch godzin świat zmienił się zupełnie dla niego; życie stało się innem...
Miłość i ambicja... i jedno i drugie uczucie aż nadto zostało zaspokojone.
Jako zakochany, otrzymał od królowej więcej, niż śmiał marzyć; a jako pragnący zaszczytów i władzy, większe jeszcze miał prawo do nadziei.
Król — marzył prałat — prowadzony zręcznie i umiejętnie przez żonę, pomoże z pewnością do wyniesiania na świecznik kardynała; nic go zatem nie powstrzyma na drodze łask i honorów.
Książę Ludwik de Rohan czuł się w natchnieniu. Pragnął wprowadzić zmiany i ulepszenia; zbliżał już w myśli duchowieństwo z ludem, aby stworzyć tym sposobem większość silną, i na niej oparty rządzić długo i dobrze.
Postawi królowę na czele ruchu, dążącego do uszczęśliwienia ludu i podniesienia dobrobytu w kraju; królowę, którą kocha! którą uwielbia... i której przywróci popularność i miłość poddanych.
Oto, o czem marzył szanowny prałat; marzenia te jedno czułe słówko, wyrzeczone przez królowę Marję Antoninę, mogło zamienić w rzeczywistość.
O! wtedy odmieni się, poprawi; porzuci łatwe zdobycze buduarowe, ze światowca stanie się filozofem, z próżniaka pracownikiem niezmordowanym.
Dla charakterów silnych nic to trudnego zamienić dnie i noce, poświęcone rozpuście i hulankom, na życie obowiązku i pracy.
Pan de Rohan puścił wodze fantazji i, podniecony miłością i ambicją, wytwarzał kombinacje jedne od drugich wznioślejsze.