rące, a wrażenia zmysłowe uprzyjemniają mi życie; Althotas przeciwnie, wybrał wiek podeszły.
— Czemuż nie zrobił tak, jak pan?
— Bo był człowiekiem wyższym, ze wszystkich przyjemności życia starczyła mu nauka. Młodość z porywami zmysłowemi, pochopna do uciech i używania, przeszkadzałaby mu w kontemplacji, w rozmyślaniu nad zagadnieniami naukowemi. O! tak, Eminencjo, nie można sądzić zdrowo, gdy namiętność nami zawładnie; do tego potrzeba spokoju i wejścia w samego siebie. Althotas to ofiara zamiłowania do nauki. Ja zaś żyję jak światowiec; marnuję czas i nic zgoła nie produkuję. Jestem jak roślina... nie śmiem rzec, jak kwiat... nie żyję, wegetuję jedynie.
— O! — szepnął kardynał — na widok pana odżywają moje dawne wspomnienia. Powracam mimowoli myślą do tego czasu, kiedy to magiczna władza słów pańskich potęgowała uczucia moje i podnosiła w oczach moich wartość uwielbianej istoty... Przypominasz mi cudowne marzenia wieku młodzieńczego. Czy wiesz pan, że dziesięć lat upłynęło już od czasu, jakeś mi się ukazał po raz pierwszy?
— Wiem o tem doskonale i znać to na nas obydwóch, Nie jesteś pan już owym pięknym młodzieńcem, wzbudzającym zachwyt i miłość, lecz pięknym jeszcze jesteś i dostojnym księciem kościoła. Czy przypominasz sobie, Eminencjo, ów dzień, jak to w gabinecie moim, zmienionym dzisiaj do niepoznania, obiecywałam ci miłość kobiety, której pasmo blond-włosów posłużyło jasnowidzącej mojej do odgadywania przyszłości?
Kardynał pobladł, poczem zaczerwienił się gwałtownie. Przestrach i radość miotały naprzemian jego sercem.
— O! pamiętam, pamiętam — rzekł zcicha kardynał.
— Zobaczymy — rzekł Cagliostro, z uśmiechem — czy i teraz jeszcze mógłbym uchodzić za wróżbiarza. Postaram się skupić myśl całą na tym przedmiocie.
Zasłonił oczy i wpadł w zadumę.
— Dziewczę jasnowłose, ideał twoich młodzieńczych snów — rzekł po chwili w natchnieniu — gdzie jest obecnie?... co robi?...
A! na Boga! widzę ją; tak... widzę... lecz pan ją dziś widziałeś... co więcej, niedawno ją opuściłeś...
Kardynał przyłożył zlodowaciałą rękę do bijącego serca.
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/427
Ta strona została przepisana.