Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/429

Ta strona została przepisana.
XV
DŁUŻNIK I WIERZYCIEL

Kardynał słuchał swego gościa, lecz minę miał wystraszoną.
Nowoprzybyły rzekł:
Teraz, skorośmy odświeżyli dawną znajomość, możemy porozmawiać swobodnie.
— Patrz — odpowiedział prałat, starając się przybrali weselszy wyraz twarzy — pomówmy o tym funduszu, który...
— O, którym wspomniałem, w moim liście, nieprawdaż?... Waszej Eminencji pilno się dowiedzieć...
— O! był to pretekst, tak przynajmniej sądzę...
— Ależ wcale nie pretekst, to najprawdziwsza rzeczywistość, proszę Waszej Książęcej Mości. Warto wspominać o pieniądzach, warto, gdyż chodzi o pięćkroć sto tysięcy franków, a to wcale okrągła sumka...
— Sumka, którąś mi pan łaskawie pożyczył — zawołał, blednąc, kardynał.
— Tak jest, pożyczy}em tę kwotę Waszej Eminencji — rzekł Balsamo — i cieszy mnie prawdziwie, że pan tak doskonale pamięta.
Kardynał zrozumiał, zimny pot wystąpił mu na czoło i spływał po policzkach, uśmiechnął się jednak i rzekł:
— Myślałem przez chwilę, że Józef Balsamo, ten nadzwyczajny człowiek, zabrał do grobu dług, tak samo jak spalił niegdyś mój kwit.
— Wasza Eminencjo — rzekł hrabia z powagą o życiu Józefa Balsamo równie trudno jest zapomnieć, jak i o tym papierze, o którym pan sądzisz, że został zniszczony.