— Nie zapłaciła — odpowiedział Bochner, — gdyż król odmówił podpisania zaliczki...
— Właśnie, odmowa ta mnie tu sprowadziła.
— Ale — rzekł Bochner — królowa ma najlepsze chęci, nie mogąc zapłacić, dała nam gwarancję, a my niczego więcej nie żądamy.
— Tem lepiej!... — zawołał kardynał — dała gwarancję?... Ależ jaką?...
— Najzwyczajniejszą i najdelikatniejszą — odpowiedział Bochner — postąpiła iście po królewsku.
— Zapewne przez pośrednictwo mądrej hrabiny de la Motte?
— Bynajmniej. Wasza Eminencja zechce wierzyć, że hrabina wcale się u nas nie pokazywała, co nam bardzo było miłem!...
— Nie pokazywała się wcale?... Wierzaj mi jednakże, panie Bochner, że nie obeszło się bez hrabiny. Nie chcę ujmować królowej, ale każdy dobry pomysł pochodzi od hrabiny.
— Wasza Eminencja sam osądzi, czy królowa łaskawie obeszła się znami. Kiedy wiadomość o odmowie króla już jawnie się dozeszła, napisaliśmy do hrabiny de la Motte...
— Kiedyż to?... — przerwał kardynał.
— Wczoraj, panie.
— Cóż odpisała hrabina?...
— Wasza Eminencja nic o tem nie wie?... — zapytał Bochner z odcieniem poufałości, pełnej jednakże uszanowania i dyskrecji.
— Nie wiem, od trzech dni hrabiny nie widziałem — odparł książę.
— Odpowiedź pani de la Motte brzmiała: „Trzeba czekać!“...
— Czy odpisała?...
— Nie, powiedziała... Prosiliśmy panią de la Motte o chwilę posłuchania u Waszej Eminencji i o uprzedzenie królowej, że termin płatności pierwszej raty się zbliża.
— Słowa „trzeba czekać“ są zupełnie naturalne — rzekł kardynał.
— Czekaliśmy też i wczoraj wieczorem otrzymaliśmy od królowej przez bardzo tajemniczego gońca list.
— List do pana, panie Bochner?...
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/446
Ta strona została przepisana.