Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/46

Ta strona została przepisana.

Joanna sponsowiała na to wspomnienie, lecz natychmiast odparła śmiało:
— Tak jest, łaskawa pani, moja matka była istotnie odźwierną w domu zwanym Fontette.
— A! — wykrzyknęła dama.
— Matka moja, Marja Jossel, była cudownie piękną, ojciec mój się w niej zakochał i pojął za żonę. Ojciec mój Saint-Remy Walezjusz, pochodził z prostej linii od Walezjuszów panujących i przez niego to, w żyłach moich, płynie krew królewska.
— Jakimże sposobem doszłaś pani do tak strasznej nędzy?
— Niestety! to łatwe do zrozumienia.
— Opowiedz nam to pani, słuchamy.
— Wiecie panie zapewne, że, po wstąpieniu na tron Henryka IV, korona Walezjuszów przeszła na Bourbonów. Zostało tylko kilku członków rodziny upadłej, pochodzących z tegoż samego pnia, co czterej bracia tak marnie ze świata zgładzeni.
— Otóż — ciągnęła Joanna — spadkobiercy Walezjuszów, nie chcąc rzucać cienia na nową rodzinę królewską, zmienili nazwisko Walezych, na Saint-Rémy przybrane od ziemi, jaką mieli w posiadaniu — i od czasów Ludwika XIII, znani są pod tem nazwiskiem! Dopiero dziad mój, przedostatni z Walezjuszów, widząc monarchję umocnioną, a dawną rodzinę królewską pogrążoną w zapomnieniu, nie chciał zrzekać się dłużej świetnego imienia, powrócił więc do dawnego nazwiska i prowadził nędzny żywot, gdyż na dworze francuskim ani żartem nie pomyślano, że w głębi prowincji wegetuje spadkobierca dawnych monarchów Francji, jeżeli nie najsławniejszych, to z pewnością najnieszczęśliwszych.
Po tych słowach Joanna umilkła znowu.
A mówiła z wielką naturalnością i z wielkiem umiarkowaniem.
— Posiadasz pani zapewne jakie dowody rodowe? — zapytała starsza z odwiedzających, wpatrując się bystro w tę, która mianowała się Walezjanką.
— O, bynajmniej mi ich nie brakuje. Ojciec mój, jako jedyny majątek, zostawił mi wszystkie papiery w porządku. Poco mi jednak dowody, skoro ich nikt uwzględnić nie chce?