można też było doskonale wyskoczyć z nich do parku królewskiego.
To bliskie sąsiedztwo, rzadko wówczas zdarzające się, było przywilejem owego nadzorcy polowań, aby, nie trudząc się zbytnio, mógł strzec jeleni i bażantów Jego Królewskiej Mości.
Ta samotność podobała się panu de Charny, lecz czy tylko dlatego, że sam pobyt tu był przyjemny?... To się okaże...
Kiedy Charny się zainstalował, a lokaj zaspokoił jako tako ogólną ciekawość, zapomniano o nim, on zaś rozpoczął życie, na myśl o którem dreszcze przechodzą każdego, co kiedykolwiek kochał lub tylko słyszał o miłości.
Po dwóch tygodniach znał wszystkie obyczaje pałacu; wiedział, o której godzinie ptaki przychodzą pić w sadzawce, o której godzinie jelenie z wyciągniętą naprzód głową — bojaźliwie przebiegać lubią; wiedział, o której godzinie bywa spokojnie, a o której odbywają się spacery królowej lub jej towarzyszek; wiedział, kiedy odbywa się obchodzenie parku. Słowem, choć zdala, żył życiem mieszkańców tego Trianon, około którego skupiały się jego uczucia i bezcelowe adoracje.
Ponieważ pogoda sprzyjała, a urocze noce dostarczały swobody oczom i tematów do marzeń, do uniesień duszy, większą część nocy spędzał wśród jaśminów przy oknie kwitnących, śledząc każdy szelest pochodzący z pałacu, na falach wiatru przynoszony.
Lecz wkrótce okno wydało mu się zbyt ciasnem; zdawało mu się, że jest zbyt oddalonym od owych szmerów i świateł pałacowych. Wyskakiwał też z okna na trawnik, dochodził aż do granicy lasku, gdzie uwydatniała się wspaniała ciemność drzew podczas pełni księżycowej: stąd przypatrywać się mógł sylwetkom, rysującym się na białych ścianach i firankach pokoju królowej.
Tym sposobem widywał pan Charny codziennie monarchinię, ta zaś wiedzieć o tem nie mogła. Poznawał ją z odległości ćwierć mili, gdy przechadzała się z damami dworu lub z jakimś znajomym panem, zasłaniając ogromną chińską parasolką swój duży, kwiatami przybrany kapelusz.
Ruchy i chód zawsze ją zdradzały; pan de Charny znał
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/475
Ta strona została przepisana.