Charny był zajściem tem tak przygnębiony, że nie umiał oprzeć się nieszczęściu, które go dotknęło. Czyż Opatrzność sprowadziła go do Wersalu, dała mu tę uroczą i drogocenny kryjówkę, aby rozjątrzyć w nim zazdrość ażeby wskazać mu występek królowej, urągający wszelkiej uczciwości małżeńskiej, wszelkiej godności królewskiej, wszelkiej wierności?...
Nie można już było wątpić: mężczyzna przyjęty w parku, był nowym kochankiem.
Charny, rozgorączkowany i zrozpaczony, napróżno chciał wmówić w siebie, że kawaler, który otrzymał różę, był ambasadorem, a róża była dowodem umowy tajemnej, znakiem, mającym zastąpić kompromitujący list.
Nic nie zdoła przemóc podejrzenia! Olivier zaczął zastanawiać się teraz nad swojem zachowaniem się i nad tem, dlaczego wobec tak wielkiego nieszczęścia pozostał biernym.
Po krótkim namyśle zrozumiał, jaki instynkt skłaniał go do tej bierności.
Gdyby Charny nie był czynny, to dałby dowód, że interesa królowej są dlań obojętne; okazując swą ciekawość, okazałby i miłość; kompromitując królową, zdradziłby sam siebie, bo źle jest być w niełasce zdrajcy, którego zwyciężyć się chce zdradą wzajemną.
Gdyby nie był biernym, to, napadając na człowieka, cieszącego się zaufaniem królewskiem, naraziłby się na wstrętną kłótnię, na podstęp, któregoby mu królowa nigdy nie wybaczyła.
Wreszcie wyrazy „Wasza Wielebność“, wypowiedziane
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/480
Ta strona została przepisana.
XXIII
RĘKA KRÓLOWEJ