Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/517

Ta strona została przepisana.
XXIX
UCIECZKA

Oliwja dotrzymała obietnicy, Joanna zaś osiągnęła to, czego pragnęła.
Nicolina żyła znów, jak uwięziona; zawsze kryła się za firanką lub za parawanikiem, zasłaniała okna do tego stopnia, że promienie słoneczne nie mogły przedostawać się.
Joanna przygotowywała wszystko, wiedząc, że nazajutrz przypada termin płatności pierwszej raty w sumie sto tysięcy liwrów, usiłowała zatrzeć za sobą wszelkie ślady, aby wtedy, gdy wybuch nastąpi, nie było żadnej poszlaki.
Pomysł był nader udatny, lecz dawał zarazem niezbity dowód jej winy.
Joanna postanowiła wytrwać na stanowisku.
Oto dlaczego nazajutrz po widzeniu się z Oliwją, hrabina około drugiej po południu ukazała się w oknie swojem, aby dać znać pseudo-królowej, że tego jeszcze wieczoru należy uciec.
Byłoby zbyt trudne opisać strach i radość Oliwji; potrzebę ucieczki wywoływało niebezpieczeństwo, możność zaś ucieczki, była zbawieniem. Oliwja, przesławszy Joannie wymownego całusa, zabrała się do przygotowań, których celem było zapakowanie kilku cennych drobnostek, darów swego protektora.
Joanna, porozumiawszy się z Oliwją, znikła, aby wyszukać powóz, któremu mogłaby powierzyć przyszłość panny Nicoliny.
To było wszystko, co najciekawszy obserwator mógł zauważyć pośród różnorodnych przebłysków sprytu dwóch przyjaciółek.