Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/525

Ta strona została przepisana.

nik, oddawało go tak, jak ja, zostawiając panu zadatek ćwierć miljonowy, zarobiłbyś pan dwa miljony i naszyjnik w dodatku.
— Najjaśniejsza Pani — rzekł jubiler w potach cały mówi zatem, że zwróciła nam naszyjnik?...
— No, tak jest — odparła spokojnie królowa. — Cóż panu jest?
— Najjaśniejsza Pani zaprzecza, że kupiła naszyjnik?
— Cóż za komedję odgrywamy? — zapytała surowo królowa. — Czyż nieszczęsny ten naszyjnik ciągle komuś spokój odbierać musi?...
— Zdawało mi się — rzekł Bossange, drżąc na całem ciele — że królowa twierdzi, iż oddala nam naszyjnik.
— Na szczęście — rzekła — mam coś takiego, co pamięć panu powróci, gdyż, jak widzę, łatwo pan zapomina, że nie wyrażę się dobitniej.
Powiedziawszy to, podeszła do kasetki, z której wyjęła bilecik, a przebiegłszy go oczyma, podała go Bossangowi.
Twarz tegoż najpierw miała wyraz niedowierzania, potem wyraz ten zmienił się na wyraz okropnego strachu.
— Więc przyznajesz się pan do tego pokwitowania, w którem najwyraźniej oznajmiasz, że odebrałeś naszyjnik... A może zapomniałeś pan, jak się nazywasz?
— Ależ, Najjaśniejsza Pani — zawołał, dusząc się ze strachu i złości — ja nie podpisałem tego pokwitowania!
— Zaprzeczasz pan?... — zawołała królowa.
— Stanowczo! Gdybym nawet wolność mą i życie miał postradać, nie mogę nic innego powiedzieć; nie podpisałem tego.
— Więc jakże — odparła, blednąc królowa, czy ja pana okradłam? Czy ja mam pański naszyjnik?
Bossange poszperał w portfelu i wyjął list, który podał królowej.
— Sądzę — rzekł głosem pełnym uszanowania, lecz wzruszonym — że Najjaśniejsza Pani nie napisałaby tego kwitu, tego przyznania się do długu, gdyby zwróciła naszyjnik.
— Jakto! — zawołała królowa — jam tego nie pisała! To wcale nie moje pismo!
— Wszak podpis jest — zauważył Bossange.
— Marie-Antoinette de France... ależ pan zmysły postradałeś!. Czyż ja jestem: de France? Przecież jestem