Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/536

Ta strona została przepisana.

na zapłacenie pierwszej raty przynależnej za naszyjnik. Królowa nie miała pieniędzy, więc nie mogła zapłacić. Właśnie tu zaczyna się sprawa, którą obowiązek nakazuje mi opowiedzieć Waszej Królewskiej Mości.
— Co — zawołał król — tu się sprawa dopiero zaczyna?
— Mówią, Najjaśniejszy Panie, że królowa udała się do kogoś o pożyczkę pieniężną.
— Dziwy jakieś pan mi mówi, panie de Brteteuil. A — już zgaduję... tkwi w tem intryga zagraniczna; królowa żądała pieniędzy od brata lub od kogo z rodziny... Czuje w tem Austrję...
— Lepiej byłoby, gdyby tak było — odparł de Breteuil.
— Jakto, lepiejby było... więc od kogóż królowa żądała pożyczki?
— Nie śmiem... Najjaśniejszy Panie...
— Dziwię ci się, mój panie — rzekł król — przybierając ponownie ton królewski — mów pan natychmiast, nazwij mi tego wierzyciela?
— Pan de Rohan, Najjaśniejszy Panie.
— I pan nie wstydzisz się wymieniać pana de Rohan, najzupełniej zrujnowanego?
— Najjaśniejszy Panie — rzekł de Breteuil, spuszczając oczy.
— Ton mowy pańskiej nie podoba mi się wcale — odparł król — musisz się pan wytłumaczyć, panie strażniku pieczęci państwa....
— Za nic w świecie, Najjaśniejszy Panie; nic nie zdoła wycisnąć z ust mych słów, ubliżających czci mego króla i mojej królowei.
Ludwik XVI zmarszczył brwi.
— Pan de Roban! — szepnął — ależ to nieprawdopodobieństwo... Kardynał pozwala to mówić?
— Wasza Królewska Mość raczy przekonać?ie; pan de Rohan umawiał się z iubilerami Bochnerem i Bossangem: pan de Rohan zajmował się sposobami regulacji kupna.
— Czyżby tak było rzeczywiście? — zawołał król przejęty smutkiem i zazdrością.
— Powieść tego łatwo może najzwyczajniejsze śledztwo; obowiązuję się wyśledzić wszystko...