— O co mnie oskarżają, Najjaśniejszy Panie?
— Jubilerzy twierdzą, że sprzedali naszyjnik panu, albo królowej; pokazują kwit królowej.
— Kwit jest sfałszowany — nadmieniła królowa.
— Jubilerzy twierdzą, że wskutek odmowy królowej, pan podjąłeś się im zapłacić; co to znaczy... panie kardynale?...
— Rzeczywiście... gotów jestem zapłacić, odparł kardynał, przesyłając królowej lekceważące spojrzenie.
— Kardynale — rzekł król — w sprawie tej znajduje się ktoś, co śmiał sfałszować podpis Najjaśniejszej Pani.
— I ktoś jeszcze, co sfałszował podpis jubilerów — dodała królowa.
— Wolno myśleć Najjaśniejszej Pani, rzekł pan de Rohan — że ja sfałszowałem oba podpisy, bo sfałszować jeden podpis lub dwa, to nader mała różnica.
— Ostrożnie, kardynale — rzekł — pogarszasz pan swą sprawę, mówię panu: usprawiedliwiaj się, a pan zdajesz się oskarżać.
Kardynał zastanawiał się przez chwilę; nagle, jakby upadając pod ciężarem tajemniczej potwarzy, która czci jego zagrażała, zawołał:
— Usprawiedliwiać się... nigdy?
— Panie, jubilerzy mówią, że skradziono im naszyjnik; pan, chcąc za naszyjnik zapłacić, przyznajesz się do winy.
— Któż w to uwierzy? — zapytał kardynał ironicznie.
— Pan przypuszczasz, że nie uwierzą, a przekonasz się pan, że już wierzą.
— Nie wiem, Najjaśniejszy Panie, co mówiono: nie wiem, co się stało, lecz mogę śmiało twierdzić, że nie miałem naszyjnika, że znajduje się on u kogoś, co się przyznać nie chce.
Usłyszawszy to królowa, sięgnęła po rękę króla, lecz ten rzekł:
— Rozstrzygnięcie jest od was zależne, od pani i pana; pytam raz jeszcze, czy masz pani naszyjnik?...
— Nie mam, przysięgam na cześć mojej matki, na życie mego syna!... — odparła królowa.
Król, ucieszony tą odpowiedzią, zwrócił się do kardynała:
— Teraz więc pan musi się rozprawiać ze sprawiedli-
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/550
Ta strona została przepisana.