Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/551

Ta strona została przepisana.

wością, chyba, ie zechcesz odwołać się do mojej pobłażliwości, do mojej łaskawości.
— Pobłażanie i łaski królewskie stworzone są dla winnych, Najjaśniejszy Panie, ja więc przekładam sprawiedliwość ludzką.
— Nie chcesz się pan przyznać?...
— Nie mam nic do powiedzenia.
— Ależ panie — zawołaał królowa — milczenie pańskie rzuca zły cień na mój honor.
Kardynał milczał.
— Lecz ja milczeć nie będę — mówiła królowa — milczenie to dokucza mi, gdyż daje dowód wspaniałomyślności, z której korzystać nie chcę. Zechciej przyjąć do wiadomości, Najjaśniejszy Panie, że cały występek pana de Rohan nie jest zawarty w sprawie kupna i kradzieży naszyjnika.
Kardynał de Rohan podniósł głowę; blady był śmiertelnie.
— Co to znaczy?... — zapytał zaniepokojony król.
— O!... niema powodu, niema bojaźni, ani słabostki która zdołałaby zamknąć mi usta!... W sercu mem żyją przyczyny, dla którychbym niewinności mej na plam publicznym bronić chciała!...
— Niewinności Najjaśniejszej Pani!... — zawołał król — a któż byłby tak śmiały lub tak podły, ażeby cię do takiej zmusić obrony?...
— A!... drżysz pan!... Dobrze, więc zgadłam: podłe plotki pańskie obawiają się światła prawdy! — Najjaśniejszy Panie, zechciej zażądać od pana de Rohan, aby powtórzył wszystko, to co przedtem do mnie powiedział.
— Najjaśniejsza Pani!... — zawołał kardynał — bądź ostrożna, przebierasz miarę!...
— Co pan mówi?... — zapytał wyniośle król, — któż w ten sposób odzywa się do królowej!...
Najaśniejszy Panie — rzekła Marja Antonina — kardynał tak mówi do królowej, bo zdaje mu się, że służy mu prawo do tego.
— Czy pan de Rohan ma na to dowody? — zapytał król, zbliżywszy się do kardynała.
— Pan de Rohan twierdzi, że posiada listy — dodała królowa.
— Cóż to, mój panie? — nalegał król.