dnak, a sądzi po ruchach, że to był jakiś oficer. I ten protokół jest podpisany. Dodaje nawet coś ciekawego, mianowicie, że towarzyszyła królowej pani de la Motte jej przyjaciółka.
— Pani de la Motte... przyjaciółka królowej! — zawołał wściekły król.
— Ostatnie świadectwo — mówił dalej hrabia Prowancji — wydaje mi się najjaśniejszem; pochodzi ono od naczelnego ślusarza, sprawdzającego, czy wszystkie drzwi wejściowe są pozamykane. Ten właśnie twierdzi, że widział królowę, wchodzącą z jakimś mężczyzna do łazienek Apolina.
Król blady i drżący wyrwał papier z rąk brata i czytał, — hrabia Prowancji zaś mówił dalej:
— Pani de la Motte czekała podobno o jakie dwadzieścia kroków od łazienek, gdzie królowa przebyła w towarzystwie owego pana niecałą godzinę.
— Ależ nazwisko tego pana! — zawołał król.
— Najjaśniejszy Panie, niema nazwiska wymienionego w raporcie tym i, aby je znaleźć, zechciej przejrzyć te ostatnie świadectwo, pochodzące od straży leśnej, znajdującej się wtedy właśnie przy murze, który graniczy z łazienkami Apolina.
— Strażnik widział królowę, wyglądającą przez furtkę; oparta była na ramieniu pana de Charny.
— Pana de Charny! — zawołał król, wściekły z bólu i wstydu czekaj tu, hrabio, czekaj, zaraz dowiemy się prawdy.
Przy tych słowach król wybiegł ze swego gabinetu.
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/559
Ta strona została przepisana.