Kiedy król opuścił pokój królowej, otworzyła ona drzwi od buduaru, gdzie ukryty był pan de Charny.
Zamnkęła potem drzwi od swego apartamentu i upadła na fotel; w milczeniu czekała na wyrzuty pana de Charny, najsurowszego sędziego.
Niedługo czekała; pan de Charny wyszedł z buduaru, bledszy i smutniejszy, niż kiedykolwiek.
— Pani — rzekł — widzisz, że wszystko staje na przeszkodzie naszej przyjaźni. Skandal dzisiejszy nie da mi już spokoju, pani zaś odbierze odpoczynek. Nieprzyjaciele, zachęceni pierwszą raną, jaką ci zadali, częściej napadać będą na ciebie, aby wyssać twoją krew.
— Nadaremnie szukasz pan szczerego słowa — rzekła zasmucona królowa.
— Zdaje mi się — odparł Oliwier — że nie dałem pani nigdy powodu do powątpiewania o mojej szczerości, gdyż ta zbyt jasno się objawiała, za co też uniżenie przepraszam.
— Jakże — rzekła królowa wzruszona — nie wystarcza panu skandal, jakiego narobiłam, wystąpienie niebezpieczne przeciw jednemu z największych panów królestwa, rozejm z kościołem, wystawienie się na sąd publiczny... wszystko to nie wystarcza? Nie mówię nawet o tem, że raz na zawsze straciłam zaufanie króla, ale nie ma się czego martwić, król jest przecież tylko moim mężem!
— O! — zawołał Charny — jesteś pani najzacniejszą, najwspaniałomyślniejszą kobietą!
— Panie de Charny, sądzisz pan, że jestem winna?
— Pani...
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/560
Ta strona została przepisana.
XXXVII
OSTATNIE OSKARŻENIE