zaś trudnoby ci przyszło znaleźć świadka tak prawego jak ja, pozostaję.
Tak pozostaję, a Wasza Królewska Mość śmiało może zaufać mi swe myśli: wszak wiadomo, że ja nie uciekam wszak wiadomo, że nie obawiam się niczego, a nie potrzeba wygnania, aby mnie nie widywać. Chcesz pani, abym dla mego dobra wyjechał; nie obawiaj się; chcąc cię bronić i ratować, nie będę mógł obrażać cię i szkodzić; wszak nie widywałaś mnie, gdy przez tydzień cały mieszkałem blisko ciebie, siedząc ruch każdy, licząc kroki twoje żyjąc twojem życiem? Tak będzie i teraz... wypełnić twą wo1ę, wyjeżdżając — nie mogę! Zresztą czy myślałabyś o mnie?
Ruchem jednym oddaliła się od Charny‘ego.
— Jak się panu podoba — rzekła — ale... czyś mnie pan zrozumiał? nie trzeba źle rozumieć słów moich; ja nie jestem zalotnicą, panie de Charny... mówić, co myśli myśleć, co mówi, oto zaleta prawdziwej królowej ja taką jestem.
Razu pewnego wybrałam cię pośród innych; nie wiem, co ciągnęło moje serce ku tobie; czułam potrzebę silnej i pewnej przyjaźni, dałam to panu do poznania... Dziś zmieniło się, nie myślę już tak, jak myślałam. Dusze nasze nie są już siostrzane, mówię więc szczerze: oszczędzajmy się!
— Rozumiem panią — odparł Charny — nie wierzyłem nigdy, żeś mnie pani wybrała, nie wierzyłem nigdy... Ale nie mogę zgodzić się z myślą, że cię stracę; jestem przejęty gniewem i zazdrością. Bądź kobietą, bądź dobra, nie korzystaj z mej słabości; przed chwilą robiłaś mi wyrzuty z powodu podejrzeń, teraz zabijasz mnie swemi podejrzeniami.
— Serce dziecka, serce kobiety — rzekła królowa — chcesz abym na tobie polegała! Dobry z was obrońca! Słaby... o tak, jesteś słaby, lecz ja, niestety, nie jestem wcale silniejsza!
— Nie kochałbym pani, gdybyś była inna — szepnął de Charny.
— Co — zawołała królowa żywo i namiętnie — kobieta, którą parlament będzie sądził, którą opinja skaże, którą mąż-król wypędzi, królowa przeklęta i zgubiona znajduje jeszcze kogoś, który ją kocha!
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/563
Ta strona została przepisana.