Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/565

Ta strona została przepisana.
XXXVIII
SWATY

Spojrzenie, zamienione między królową a Charnym, wzruszyłoby najokrutniejszego wroga.
Charny wstał powoli i skłonił się królowi z wyrazem największego szacunku.
Serce Ludwika XVI biło silnie pod koronkowym żabotem.
— A! — rzekł głucho — pan de Charny!
Królowa czuła, że jest zgubiona. Nie mogła nic mówić, a król ciągnął dalej głosem spokojnym:
— Panie de Charny, niechwalebnie jest dla szlachcica, gdy go zastają na gorącym uczynku kradzieży. Tak {klęczyć przed cudzą żoną — to kradzież; jeżeli żona ta jest królową, przestępstwo takie nazywa się obrazą majestatu. Powtórzy to panu kanclerz państwa.
Hrabia chciał odpowiedzieć, chciał bronić swej niewinności, kiedy królowa, nie mogąc znieść, aby człowiek przez nią ukochany cierpiał, zawołała:
— Najjaśniejszy Panie, zdaje mi się, że wkroczyłeś na drogę złych podejrzeń i błędnych przypuszczeń podejrzenia te źle trafiły, uprzedzam pana. Widzę, że szacunek nie pozwala mówić panu de Charny, lecz ponieważ znam go dokładnie, nie mogę, nie mogę nie bronić go.
Królowa instynktownie chwytała się zwłoki; przeszkodziła królowi do dalszego wysnuwania podejrzeń, zmieniła kierunek jego myśli, umocniła zaś myśli hrabiego.
— Czyż chcesz pani we mnie wmówić? — zapytał Ludwik XVI, rolę króla zmieniając na rolę niespokojnego męża — że pan de Charny nie klęczał tu przed panią? Ażeby zaś klęczeć, trzeba...