Ta strona została przepisana.
przyjęć, w którym błyszczały światła zapalone, Andrea blada była i spokojna.
Gdy zakonnica, pełniąca służbę, wymówiła jej nazwisko gdy ujrzała Marję Antoninę, siedzącą na fotelu, a obok najgodniejsze osoby z klasztoru, Andrea tak silnego doznała bicia serca, że przez chwilę o krok postąpić nie mogła.
— A, chodźże pani, abym z tobą pomówiła — zawołała królowa,u śmiechając się.
Andrea przybliżyła się i pochyliła głowę.
— Pozwala pani?... — zapytała królowa, zwracając się do przełożonej.
Ta odpowiedziała niskim ukłonem i wyszła z salonu, za nią podążyły wszystkie zakonnice.
Królowa pozostała sam na sam z Andreą, której serce biło tak silnie, że, gdyby nie jednostajny głos zegara, wyraźnie słyszyćby można.