Ta strona została przepisana.
— Kiedy pojedziemy?... — zapytała Andrea, gdy zmęczyła się tem gorączkowem całowaniem.
— Teraz, zaraz — odpowiedziała królowa czując uchodzące z niej życie, a pragnąc umrzeć, czcią otoczona.
I gdy Andrea przygotowywała się do odjazdu, Marja Antonina mówiła sama do siebie:
— O, mój Boże, czyż dla jednego serca nie dosyć jeszcze cierpienia!... Tak mówiła nieszczęśliwa władczyni, posiadająca życie i honor trzydziestu miljonów poddanych.
— A jednak składam ci dzięki, mój Boże, bo wybawiasz dzieci me od hańby i dajesz mi prawo umierać... w płaszczu królewskim.