wszystko, co Filip i Charny widział lub słyszał; wszystkie te tajemnice, niezrozumiałe dla innych, prócz brata królewskiego lub rywala, jak naprzykład Filipa i Charny‘ego, cała tajemnica tych miłostek, rozgłaszanych teraz, rozeszła się i wsiąknęła w atmosferę, tracąc aromat dostojnego pochodzenia.
Nietrudno domyśleć się, że królowa znalazła zapalonych obrońców, a kardynał de Rohan gorliwych popleczników.
Pytanie: „Czy królowa skradła naszyjnik?“ zmieniło się zupełnie. Jeszcze nie dość ono kompromitowało, pytano więc teraz:
— Czy królowa upoważniła kogoś, wtajemniczonego w jej karygodne sprawy miłosne, do skradzenia naszyjnika, aby tem okupić milczenie?
Takie gadaniny wywołał przewrotny spryt pani de la Motte, plotki, które wiodły królowę na drogę niuniknionej hańby.
Lecz królowa postanowiła walczyć, a król podtrzymywał ją w tem postanowieniu.
Ministerjum pomagało też z całych sił.
Cała uwagę zwrócono więc na hrabinę i odważnie szukano śladów naszyjnika.
Królowa przystała na roztrząsanie oskarżenia, lecz zarazem oskarżyła Joannę o chytrą i podstępną kradzież.
Tak stały sprawy, gdy zdarzył się wypadek, zmieniający postać rzeczy.
Pan de Beausire i panna Oliwja żyli spokojnie i szczęśliwie w jakiemś wiejskiem ustroniu. Pewnego razu pan Beausire, panią w domu pozostawiwszy, udał się na polowanie i najniespodzianiej dostał się miedzy dwóch agentów pana de Crosne, który po całej Francji prowadził śledztwo. Kochankowie nie wiedzieli wcale, co się dzieje w Paryżu, myśleli tylko o sobie, zajęci byli tylko sobą. Panna Oliwja była, jak łasica, a pan de Beausire uwolnił się od owej niespokojnej ciekawości, znaku szczególnego u ptaków drapieżnych.
Jak powiedzieliśmy, Beausire wyszedł upolować zająca, lecz ujrzawszy zdala kuropatwy, pobiegł i wpadł na to, czego wcale nie szukał. To samo zdarzyło się agentom pana de Crosne: szukali oni Oliwji, a znaleźli pana de Beausire. Takie to figle płata nieraz polowanie.
Jeden z owych psów gończych był nader sprytny.
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/599
Ta strona została przepisana.