ścią — nic pan tu nie ryzykujesz, list ten mieści się w kopercie, adresowanej do pani de Misery.
— Jest to jeszcze jedna przyczyna więcej — odparł ksiądz — abym tego nie uczynił. Dwie osoby posiadałyby tę tajemnicę... podwójny więc powód, dla którego nie chcę się narazić na gniew królowej.
To mówiąc, odtrącił od siebie list.
— Zważ pan — rzekła do niego — że jeżeli i tym razem przyjdzie mi się spotkać z pańską odmową, zmuszona będę zrobić użytek z listów pana de Rohan.
— A gdyby tak nawet, to cóżby się tak wielkiego stało...
— I pan możesz wyrzec: „Niechaj tak będzie, wobec tego że gdyby tajemna koresponedencja kardynała z królową stała się udziałem wszystkich, głowa kardynała spadłaby z szafotu?
Przy tych słowach drzwi się raptownie otworzyły i na progu ukazał się kardynał de Rohan, z dumnem, zachmurzonem obliczem.
— Niechaj jeden z rodziny Rohan‘ow zginie marnie na szafocie, Bastylja i tłumy Paryża przyzwyczajone są do podobnych widowisk, ale przedtem niczego nie zaniedbam, abym mógł panią widzieć napiętnowaną jako złodziejkę fałszerkę. — Pójdź, księże, opuśćmy to miejsce.
Wyrzekłszy te piorunujące słowa, odwrócił się od Joanny i ująwszy jałmużnika pod rękę zmierzał ku drzwiom.
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/624
Ta strona została przepisana.