Nareszcie skończył się dzień, w którym po długich rozprawach miał być zatwierdzony wyrok, wywołany wnioskami prokuratora generalnego.
Oskarżeni, z wyjątkiem pana de Rohan przeniesieni zostali do bliżej położonego więzienia, aby być opodal sali posiedzeń, do której wprowadzano już o godzinie siódmej zrana więźniów.
Wobec sędziów, wśród których prezydował pan de d‘Aligre, zachowanie się oskarżonych pozostało niezmienne.
Oliwja, przejęta bojaźnią, Cagliostro spokojny, z twarzą opromienioną dumnym wyrazem wzgardy, jakby zadowolony, że znajduje się w tej sali tajemniczej, o ponurym wyglądzie.
Villette, przybity, złamany doznanym ciosem. Joanna z błyszczącemi oczyma i z ustami wykrzywionemi groźbą i złorzeczeniami. Kardynał, spokojny i niewzruszony, z marzycielskiemi oczyma.
Wznowienie dysput sądowych nie doprowadziło do żadnych stanowczych rezultatów.
Faktem było, że jedna z oskarżonych osób skradła naszyjnik królowej, poszlaki były silne, nikt jednak nie chciał się przyznać do winy i spełnienie kradzieży zarzucano sobie wzajemnie.
Kto właściwie z dwojga był złodziejem, pozostało kwestją rdzenną procesu.
Chciano się dowiedzieć, czy królowa postąpiła słusznie, dając rozporządzenie, aby aresztowano kardynała jako oskarżonego o ubliżanie jej czci.
Kto znał ówczesną politykę Francji, temu nie trudno
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/633
Ta strona została przepisana.
LI
ŁAWA OSKARŻONYCH