Ta strona została przepisana.
zał się niewinny... Pannie Oliwji przywrócono swobodę.
— Dalejże, mówże pan, cóż więcej?
— Pan Réteau de Villette został skazany...
Joanna zadrżała.
— Na galery...
— A ja? Kiedyż przyjdzie kolej na mnie wreszcie!
— Pani jesteś skazana na wygnanie — odrzekł słabym głosem dozorca i odwrócił oczy.
Błyskawica radości przemknęła po obliczu Joanny i tak prędko, jak zjawiła się... zniknęła.
Następnie, udając, że mdleje, rzuciła się w objęcia swoich gospodarzy.
— Coby się stało, gdybym jej wyznał całą prawdę — rzekł w duchu Herbert.
— A więc wygnanie — pomyślała Joanna, udając gwałtowny napad nerwów — wszak to swoboda, bogactwo i zemsta, której tak pragnęłam... Wygrałam!...