Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/666

Ta strona została przepisana.

Nawet szept najlżejszy nie wydobył się z ust tych, na których zemścić się chciał król za obronę monarchji.
Król zbliżył się do królowej i podał jej obie ręce, na znak głębokiej wdzięczności.
W tej chwili ukazali się w końcu galerji Filip de Taverney z siostrą w białym stroju ślubnym, bladą jak widmo. Andrea szła prędko, zmieszana była i ledwie oddychała; nie widziała nikogo, nie słyszała nic zgoła... ręka brata dodawała jej siły, odwagi i wskazywała jej kierunek kroków.
Dworzanie uśmiechem powitali narzeczonę.
Pan de Suffren, za rękę trzymając Oliwiera de Charny, doprowadził go do panny de Taverney, poczem znikł w tłumie obecnych krewnych i przyjaciół.
Gdy doszli do króla, Filip lekko przycisnął rękę siostry, a ta jak zelektryzowana — otworzyła szeroko oczy i ujrzała Ludwika XVI, uśmiechającego się uprzejmie.
Skłoniła się wśród szeptu obecnych, podziwiających jej urodę.
Panna Andreo de Taverney — rzekł król, biorąc ją za rękę — musiałaś pani odłożyć ślub z panem de Charny aż do ukończenia żałoby, pan de Charny poczekałby może jeszcze miesiąc pomimo serdecznej niecierpliwości, dlatego że pani cierpiąca, co i mnie zasmuca, ale chciałem zapewnić szczęście szlachcica, służącego mi tak wiernie, jak pan de Charny. Gdybyś go pani dziś nie poślubiła, nie mógłbym być obecny przy waszym ślubie, albowiem udaję się jutro z królową w dłuższą podróż.
Przy tych słowach sam zaprowadził ją do Marji Antoniny. Ta wstała: nogi pod nią uginały się, ręce miała lodowate. Nie śmiała podnieść oczu, widziała tylko coś białego przed sobą — była to Andrea.
Król oddał rękę narzeczonej Filipowi, sam podał ramię królowej i rzekł głośno:
— Do kaplicy, panowie!
Msza zaczęła się natychmiast. Królowa słuchała jej, pochylona na klęczniku, z głową ukrytą w dłoniach.
Filip ciągle patrzył na drżącą i słaniającą się Andreę; gotów był w każdej chwili nieść jej pomoc słowem przyjaźni lub pociechy.
Lecz Andrea nie zdradzała się, głowę trzymała wysoko, a choć często używała flakonika orzeźwiającego, choć