Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/67

Ta strona została przepisana.
VI.
ROZKAZ KRÓLEWSKI.

W ciszy nocnej rozległ się dźwięk zegaru z wieży kościoła Świętego Ludwika.
— Boże wielki! trzy kwadranse na dwunastą!... zawołały obie panie jednocześnie.
— Bramy wszystkie już pozamykane — dodała młodsza.
— O! to mnie nie przeraża, kochana Andreo; choćby były otwarte, to i tak nie wrócimy bramą honorową. Chodź prędzej, dostaniemy się bocznemi drzwiami.
Skierowały się na prawo. Wiedziały, że jest tam wejście do ogrodów pałacowych. Znalazły je nareszcie.
— Furtka zamknięta, Andreo — powiedziała starsza zaniepokojona.
— Stukajmy mocno, droga pani.
— Nie, nie, daj pokój; Laurent powinien nas oczekiwać, uprzedziłam go, że może wrócę późno.
— Więc zawołam.
I Andrea zbliżyła się do furtki.
— Kto idzie? — dało się słyszeć z wewnątrz.
— A! to nie Laurent, to nie jego głos....
— Tak, to ktoś inny!
Druga dama zbliżyła się z kolei.
— Laurent! — rzekła, pukając do furtki.
— Niema tu żadnego Laureata — odpowiedział gruby głos.
— Czy Laurent jest, czy go niema, proszę otworzyć natychmiast.