Na początku kwietnia 1774 roku, o godzinie trzeciej po południu, stary marszałek Richelieu, dawny nasz znajomy, ukończył trudne dzieło czernienia brwi wonną farbą: odsunął ręką lustro, przytrzymywane przez lokaja, następcę wiernego Raffa, i, potrząsając głową, ruchem sobie tylko właściwym, rzekł:
— No dosyć, dosyć, dobrze już.
Wstał z fotela, strzepnął młodzieńczym gestem biały puder, opadły z peruki na aksamitne niebieskie spodnie, następnie przeszedł się kilka razy po gabinecie, aby wyprostować drżące nogi, i zawołał:
— Niechno tu przyjdzie marszałek dworu!
W pięć minut zaledwie potem stawił się marszałek w ubraniu galowem.
Richelieu zapytał z poważną miną:
— Spodziewam się, mój panie, że obiad dzisiejszy będzie świetny co się zowie?
— Z pewnością, mości książę.
— Doręczono panu listę zaproszonych, wszak prawda?
— Tak jest, mości książę, dziewięć nakryć ma być na stole.
— O której godzinie obiad zostanie podany?
— Mieszczaństwo jada o drugiej, urzędnicy o trzeciej, szlachta o czwartej...
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/7
Ta strona została przepisana.
PROLOG
OKRUTNE OPOWIEŚCI
I.
STARY PAN I STARY SŁUGA