— Pomimo to, Najjaśniejszy Panie, Walezjusze nie mogą umierać z głodu...
— Dałaś im sto luidorów!...
— Skromna to jałmużna tylko!...
— Królewska prawdziwie!...
— Daj im ty drugie tyle.
— Ani myślę. Co dałaś, wystarczy za nas oboje.
— To wyznacz pensyjkę, chociaż niewielką.
— Nie przeznaczę im nic stałego. Znam ten rodzaj wyzyskiwaczy. Jak mi ochota przyjdzie — dam co, bez zobowiązywania się na przyszłość; dam, jak będę miał za dużo pieniędzy. Szkoda, że nie mogę powiedzieć ci wszystkiego, co wiem o Valois. Dobroć twoja zaślepia cię, droga Antonino.
Mówiąc to, Ludwik podał rękę żonie, a ona, ulegając pierwszemu uczuciu, do ust ją podniosła; następnie jednak odsunęła ją gwałtownie i powiedziała:
— Niedobry jesteś dla mnie i żal mam do ciebie...
— Gniewasz się — powiedział król, — otóż ja...
— O!.. tak, utrzymuj, żeś pełen dobroci, pomimo, że każesz mi zamykać przed nosem drzwi Wersalu, a o wpół do siódmej rano wpadasz do apartamentów moich przemocą i stajesz z miną groźną przede mną...
Król zaczął się śmiać wesoło.
— Bądź pewna — rzekł — że nie mam już ani najmniejszego żalu do ciebie.
— Tak mówisz?... Chcę wierzyć temu.
— Bardzo to będzie łatwo uczynić — odrzekł król — bo mam dowód w kieszeni.
— A!... — zawołała królowa, unosząc się na posłaniu; — masz mi ofiarować?... To bardzo ładnie z twojej strony; tylko powtarzam, że nie uwierzę — aż ujrzę dowód przed sobą. Bez żadnych wybiegów, mój panie... założyłabym się, że znowu obietnica tylko jakaś...
Król z serdecznym uśmiechem zaczął szukać w kieszeni, z powolnością, która zdwaja pożądliwość w kobiecie, pragnącej co prędzej ujrzeć podarek.
Nakoniec, wyjął pudełko z czerwonego safianu, wytłaczane artystycznie i zdobne złoceniami.
— Pudełko z klejnotami! — rzekła królowa.
Król złożył pudełko na łóżku; Marja Antonina żywo je ujęła. Otworzywszy, krzyknęła olśniona i oczarowana:
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/85
Ta strona została przepisana.