czął się starannie rozglądać i spostrzegł pośrodku izby jakby wyrastający z ziemi jakiś przedmiot, którego kształtów nie mógł zrazu rozróżnić. Była to głowa ludzka. Oczy jej zdradzały życie, szyję zaś opasywał wąż, którego język ruchliwy, czarny, zwracał się co chwila ku Neronowi, potem zatapiał w misie mleka, stojącej w pobliżu. Około tej głowy były ustawione, jak około Tantala, napoje, potrawy i owoce, widocznie w celu zadania straszliwych męczarni, nie mogących ich dosięgnąć ustom. Ta właśnie głowa wydawała owe przejmujące skargi.
Tymczasem Lokusta rozpoczęła swe czarodziejskie czynności. Skropiwszy cały dom wodą z jeziora Awerneńskiego, rozpaliła ogień z gałęzi cyprysów i sykomorów, ułamanych z drzew rosnących na grobach, rzuciła nań pierze sowy skropione juchą ropuchy i dodała ziół, uzbieranych w Jolkos i w Hiberji. Nachyliwszy się nad tym ogniem, mruczała wyrazy niezrozumiałe: potem, gdy zaczął gasnąć, rozejrzała się dokoła, jak gdyby czegoś szukając i świsnęła przenikliwie. Na ten znak, wąż podniósł głowę, wyprężył się do połowy ciała; usłyszawszy drugie świśnięcie, rozwinął się zwolna; gdy wreszcie czarownica świsnęła po raz trzeci gniewnie i nagląco, gad przyczołgał się ku niej zwolna i bojaźliwie. Czarównica ujęła go tuż przy łbie i zbliżyła się ku płomieniom ogniska. Gad całem swem ciałem owinął się dokoła jej ręki i zaczął wydawać boleśne sykania; ona jednak ciągle trzymała go przy ogniu, dopóki jadowita paszcza nie okryła się pianą, której kilka kropel stoczyło się w płomienie. Tego tylko chciała Lokusta; niezwłocznie też puściła węża, który uciekł szybko, opasał piszczel
Strona:PL Dumas - Neron.djvu/105
Ta strona została przepisana.