Strona:PL Dumas - Neron.djvu/118

Ta strona została przepisana.

ciemna linja majaczyła w oddali. Aktea odgadła myśl Agrypiny, mimo to chciała koniecznie towarzyszyć jej; jednak matka cezara rozkazała stanowczo, by ją opuściła przyrzekając, że ją do swego orszaku przywoła, gdy się dostatecznie zabezpieczy sama. Aktea musiała usłuchać rozkazu i lekka jak łabądź, szybko popłynęła ku przeciwnemu brzegowi.
Agrypina zbliżając się do lądu, zauważyła, iż całe wybrzeże dziwnie jest ożywione. Liczne światła snuły się w różnych kierunkach, słychać było krzyki, których znaczenie trudno było zrozumieć. Zdradzały one jakąś trwogę i zamęt. Jakoż ów zamęt był sprawą Aniceta. Wróciwszy do Bauli, rozpuścił on wieść o rozbiciu się triremmy i zatonięciu matki cezara. Wieść ta poruszyła jej niewolników, klijentów i przyjaciół, którzy niezwłocznie rozbiegli się po nad morzem w nadziei, że fale wyrzucą ją, wraz ze szczątkami statku, żywą lub umarłą. Gdy więc ukazał się biały żagiel, cała ta ciżba rzuciła się ku miejscu, w którem łódź miała przybić do lądu, a skoro dowiedziano się, że wiozła ona Agrypinę, żałobne okrzyki zmieniły się w wybuch radosnej wrzawy. Matka cezara, skazana na okropną śmierć w jednej stronie zatoki, wylądowała w drugiej z prawdziwym triumfem, niesiona na ramionach swoich sług wśród niepohamowanego zapału ludności, która jej towarzyszyła aż do jej willi; potem cała ta rzesza pozostała u drzwi, a zwiększając się z każdą chwilą, domagała się wrzaskliwie, by ta, której Senat z rozkazu cezara przyznał tytuł Augusty, ukazać się raczyła raz jeszcze jej oczom.
Te dowody życzliwości nie były na rękę Agrypinie, przeciwnie, przejmowały ją trwogą,