snuły się błyskawice; uszy napełnił szum wzmagający się bezustannie, jak gdyby morskie potwory biły koło niej morze płetwami; chciała krzyczeć, wołać o pomoc, lecz usta jej napełniły się wodą i bałwan przeleciał przez głowę.
Czuła, że zginie, jeżeli wszystkich sił nie wytęży; konwulsyjnym rzutem zdołała wychylić się do połowy ciała ponad powierzchnię morza, co jej pozwoliło głębiej odetchnąć. Spostrzegła teraz upragniony brzeg znacznie bliżej, ostatnim wysiłkiem zwróciła się ku niemu. Po chwili wszakże uczuła, że ją ogarnia odrętwienie, myśli bez związku i ładu tłoczyły się do głowy, przed oczyma snuł się istny chaos obrazów... Stanęło przed nią wszystko, co miała najdroższego na świecie, przesuwało się przed nią całe jej życie... Widziała sędziwego ojca, wyciągającego do niej ręce, wzywającego na brzeg, ale jakaś siła fatalna odbierała władzę członkom, ciągnąc w głębię morza. Zabrzmiała potem w jej uszach i zajaśniała świetnym blaskiem rozpustna biesiada. Neron śpiewał bezwstydne strofy, ulubieńcy przyklaskiwali mu, tancerki wykonywały ohydne pląsy, obrażające oczy. Chciała uciekać, ale nogi jej zaplątały się w girlandach kwiatów. W tych usiłowaniach zwróciła oczy ku przedsionkowi i ujrzała majestatycznego starca, z obliczem pełnem dobroci, który ją wołał do siebie skinieniem. Dokoła jego skroni błyszczał krąg świetlny, rozjaśniający całą tę postać czcigodną. Aktea nie mogła oczu oderwać od jego oblicza. On powtórzył znak wzywający, Koryntjanka zaś zrozumiała, że zostanie ocalona, jeżeli się zdoła zbliżyć do niego. Naraz uczuła, że tonie i rozpaczliwie krzyknęła. Wydało się jej, że jest niesiona jakby we śnie, potem, że stacza się
Strona:PL Dumas - Neron.djvu/121
Ta strona została przepisana.