Strona:PL Dumas - Neron.djvu/140

Ta strona została przepisana.

rozpaczy i pokorze człowieka, którego za tak potężnego uważała.
Powstał nakoniec i rzekł:
— To jeszcze nie wszystko, moja córko. Nienawiść moja ogarnęła także uczniów Proroka. Zajęci opowiadaniem Słowa Bożego, wybrali oni z pomiędzy siebie siedmiu djakonów dla rozdawania jałmużny. Lud pochwycił jednego z tych djakonów, zwanego Szczepan i powiódł go przed Radę, gdzie fałszywi świadkowie oskarżyli go o bluźnierstwa przeciw Bogu, Mojżeszowi i jego prawu. Szczepan został osądzony; wnet rzucili się nań prześladowcy, wywlekli za bramy Jeruzalem, aby go tam ukamienować wedle prawa o bluźniercach. Byłem w liczbie tych, którzy domagali się śmierci pierwszego męczennika. Nie rzucałem wprawdzie kamieni, ale pilnowałem płaszczów tych, którzy kamienie rzucali. Ach! i mnie bezwątpienia obejmowała modlitwa świętego męczennika, gdy zawołał w tem najszczytniejszem, a nieznanem aż do Jezusa Chrystusa, zapomnieniu wszelkiej swej krzywdy:
— O Panie, Panie, odpuść im grzech ten, bo nie wiedzą, co czynią!
Już atoli chwila łaski zbliżała się ku mnie. Naczelnicy synagogi, widząc mój zapał w prześladowaniu młodego Kościoła, posłali mię do Syrji, abym tam chwytał chrześcijan i sprowadzał ich do Jeruzalem. Szedłem ponad brzegami Jordanu od rzeki Joher aż do Kafarnaum. Ujrzałem znowu brzegi jeziora Genezareth, gdzie się odbył ów połów cudowny. Znalazłem się nakoniec u łańcucha Hermon, zawsze zajadły w swej zemście, gdy dochodząc do wierzchołka góry, skąd rozlega się widok na dolinę Damaszku i dwadzieścia siedm rzek ją skrapiających, uczułem się nagle jakby