Strona:PL Dumas - Neron.djvu/141

Ta strona została przepisana.

uderzony i otoczony światłem niebieskiem. Padłem na ziemię, jak martwy i słyszałem głos mówiący:
— Saulu! Saulu! dlaczego mię prześladujesz?
— O Panie — rzekłem drżący — kto jesteś i czego chcesz ode mnie?
— Jestem — odpowie głos — Jezus, którego prześladujesz i chcę cię użyć do rozszerzania słowa mojego, ciebie, coś je dotąd usiłował przytłumiać.
— Panie — odpowiedziałem bardziej jeszcze drżący i przerażony niż przedtem — Panie, cóż mam czynić?
— Powstań i udaj się do miasta.
Ludzie, którzy mi towarzyszyli, równie jak ja byli przerażeni, bo głos silny uderzał ich uszy, a nie widzieli nikogo; nakoniec, gdy nic już więcej nie słyszałem powstałem i otworzyłem oczy. Otaczała mnie noc najczarniejsza. Byłem ślepy. Wyciągnąłem więc ręce i rzekłem do towarzyszy:
— Prowadźcie mię, bo nie widzę.
Jeden z mych służebników wziął mię za rękę i powiódł do Damaszku, gdzie przepędziłem trzy dni, nie jedząc i nie pijąc.
Trzeciego dnia zbliżył się do mnie jakiś człowiek, którego nie znałem, wiedziałem jednak, że się nazywa Ananjasz, wziął mnie za ręce i rzekł:
— Saulu, mój bracie, Jezus, Syn Boży, który ci się w drodze ukazał, przysłał mnie do ciebie, abyś odzyskał wzrok i został przejęty Duchem Świętym.
Wnet jakby skorupa z oczu mi spadła i przejrżałem. Upadłem na kolana i prosiłem o chrzest święty.
Odtąd tak żarliwy w wierze, jak dawniej zażarty w nienawiści, przeszedłem Judeę od Sydo-