Strona:PL Dumas - Neron.djvu/17

Ta strona została przepisana.

raczy nas obdarzyć pierwszeństwem? Zaniesiemy modły do Kastora i Poluksa, aby mu byli przychylni...
— Czy nie jesteś czasem ich siostrą Heleną, młoda dziewico? — przerwał Lucjusz, uśmiechając się. — Mówią, że lubiła ona kąpać się w źródle, które musi być stąd niedaleko. To źródło miało dar przedłużania życia i uwieczniania piękności. Wenus objawiła tę tajemnicę Parysowi, a ten musiał powierzyć ją tobie. Jeżeli to prawda, prowadź mię do tego błogiego źródła, piękna Akteo: odkąd bowiem cię ujrzałem, chciałbym żyć wiecznie, aby widzieć cię zawsze.
— Niestety! nie jestem boginią — odpowiedziała Aktea — a źródło Heleny nie ma tych cudownych przymiotów; zresztą, nie mylisz się względem jego położenia, gdyż oto tu, o kilka kroków, spada do morza ze szczytu skały.
— Ten więc gmach, który wznosi się przy niem, jest świątynią Neptuna?
— Tak jest. A ta ulica ocieniona sosnami, wiedzie do stadium. Powiadają, że dawniej stał posąg przed każdem drzewem; ale zabrał je Mummiusz i na zawsze opuściły moją ojczyznę dla twojej. Czy chcesz pójść tą ulicą, Lucjuszu? Wiedzie ona do domu mojego ojca.
— Co myślisz o tem zaproszeniu, Sporusie? — zapytał młody człowiek towarzysza, zmieniając język i mówiąc po łacinie.
— Myślę, że Fortuna nie dala ci powodu wątpienia o jej dla ciebie stałości.
— Dobrze, zawierzmy jej i ten raz jeszcze, nigdy bowiem nie przedstawiała mi się pod tak pociągającą i czarowną postacią.
Zmieniając znowu mowę i odzywając się w ję-