Strona:PL Dumas - Neron.djvu/18

Ta strona została przepisana.

zyku jońskim, którym mówił z największą czystością, rzekł do Aktei:
— Prowadź nas, młoda dziewico, jesteśmy gotowi ci towarzyszyć. Sporusie, zaleć Libikusowi, aby czuwał bacznie nad Febe.
Aktea udała się naprzód, a niewolnik, wypełniając rozkaz swojego pana, wrócił na okręt.
Zbliżywszy się do stadium, Aktea zatrzymała się.
— Patrz — rzekła do Lucjusza — oto gymnasium. Jest w pogotowiu i świeżym przesypane piaskiem, pojutrze bowiem dzień igrzysk, które rozpoczynają zapasy. Na prawo, z drugiej strony strumienia, u końca tej sosnowej ulicy, wznosi się hippodrom; drugi dzień, jak ci wiadomo, zostanie poświęcony wozowym wyścigom. Nakoniec w połowie drogi do tego pagórka w kierunku cytadeli, widzisz teatr, w którym najbieglejszy śpiewak ma otrzymać palmę zwycięstwa. O którą z tych trzech nagród zamyśla ubiegać się Lucjusz?
— O wszystkie trzy, Akteo.
— Jesteś zarozumiały, młodzieńcze.
— Liczba trzy podoba się bogom — rzekł Sporus, dopędzając towarzysza, poczem goście, pod przewodnictwem pięknej swej gospodyni, udali się w dalszą drogę.
Zbliżając się do miasta, Lucjusz zatrzymał się.
— Co znaczy ten wodotrysk — zapytał — i te płaskorzeźby uszkodzone? Zdają się one należeć do najpiękniejszych czasów Grecji?
— Jest to wodotrysk Pyreny — objaśniła Aktea — w tem właśnie miejscu jej córkę zabiła Djana, a widząc boleść matki, zamieniła ją w źródło nad ciałem dziecka, które opłakiwała. Co do płaskorzeźby, jest ona dziełem Lizippa, ucznia Fidjasza.