Strona:PL Dumas - Neron.djvu/204

Ta strona została przepisana.

ba bowiem wiedzieć, ze gdy Liwja Druzdla, małżonka cezara Oktawjusza, siedziała razu pewnego przed willa, swoją w Wejach, orzeł ze szczytu obłoków upuścił na jej kolana białą kurę, która nietylko nie była zraniona, ale nie zdawała się być przelękniona. Zdziwiona Liwja, oglądając kurę spostrzegła, iż trzyma ona w dziobie gałązkę lauru. Wieszczbiarze uznali to za znak bogów i polecili Liwji, aby zasadziła laur i hodowała kurę, nadmieniając, że dopóki trwać będą rozmnożone z tej kury ptaki i rozwinięte z gałęzi drzewa, dopóty ród jej istnieć będzie i trwać przy władzy najwyższej. Jakoż z gałęzi lauru wyrósł cały gaj, a kura tak się rozmnożyła, że miejscowość nad Tybrem, o dziesięć mil od Rzymu, otrzymała nazwę ad Gallinas, t. j.: kurzej. Otóż nagłe wyschnięcie owego gaju laurowego i wyginięcie potomstwa kury Liwji wzięto za nieomylną przepowiednię upadku Nerona i jego rodu.
Złowroga wiadomość silnie poruszyła Nerona. Ukazał się jednak na scenie, ale tu nowy czekał go omen. Mimo, że rolę swoją poprzedził pokorną do widzów przemową, w której zapewniał ich, że wszelkich sił użyje, aby zasłużyć na ich względy, nie mógł wywołać zajęcia. Słuchano go obojętnie, w głębokiem milczeniu, nie zachęcając oklaskami, co się nigdy nie zdarzyło. On, zawsze pewny siebie, teraz drżał i jąkał się. Dopiero gdy wypowiedział ten wiersz:
— Małżonka moja, mój ojciec i moja matka, wszyscy pragną mej śmierci.
— Wtedy dopiero huczne zagrzmiały oklaski, a ich znaczenia było oczywiste. Zrozumiał je i Neron. Szybko tedy opuścił scenę, lecz na schodach, zaplątawszy się w powłóczystej szacie,